środa, 16 kwietnia 2014

Cztery

Z rana obudziły mnie irytujące szepty nad moją głową. Wiedząc, że nie dane jest mi dłużej po spać, otworzyłam oczy i przeciągnęłam się. Na podłodze, zaraz obok łóżka siedziało dwóch czarnowłosych chłopaków wpatrujących się we mnie. Niższy o czekoladowych oczach szepnął do swojego towarzysza:
 - Stary, jeszcze nigdy nie zdarzyło się, żeby Jake przyprowadzał do domu jakieś panny.
Drugi chłopak pokiwał głową nie spuszczając ze mnie wzroku. 
 - Mam nadzieję, że nie chcecie mnie zgwałcić - zaśmiałam się przesuwając na brzeg łóżka i biorąc z podłogi moją bluzę.
 - A czemu nie? - wzruszył ramionami i stał z podłogi. 
- Ash, siad. - mruknął jego kolega sadzając go z powrotem na ziemi. Można było wywnioskować, że było to normalne zachowanie. 
- Cóż, Ash, ładne imię, ale ja już muszę zmykać. - uśmiechnęłam się, podeszłam do drzwi i złapałam za klamkę. 
 - Czekaj! - zawołał za mną wyżej wymieniony - Nie zostaniesz na śniadaniu?
 - Oj nie. Już wystarczająco nadużyłam gościnności Jake'a. Równie dobrze mogę zjeść śniadanie u siebie - wyszłam z pokoju i zeszłam po schodach. Miałam szczęście, że wczoraj zapamiętałam drogę do wyjścia. Inaczej włóczyłabym się po całym domu w jego poszukiwaniu. Kiedy już ujrzałam drzwi wyjściowe i miałam je otworzyć, ktoś złapał mnie za rękę i odwrócił w swoją stronę.
 - Ja tu dla Ciebie się wysilam i robię naleśniki, a ty wychodzisz - Jake zrobił minę zbitego psiaka - jak możesz?
 - Zamęczycie mnie tutaj - wywróciłam oczami, ale widząc jego maślane oczka dodałam - dobrze, zostanę.
Podreptałam za nim do kuchni, gdzie siedziała już Amber opychając się śniadaniem sporządzonym przez chłopaka. Zobaczywszy mnie wchodzącą do pomieszczenia wzruszyła ramionami i posłała mi spojrzenie "Sorry, przekupił mnie". Usiadłam obok niej i rozpoczęłyśmy pogawędkę na temat: "A ty w ogóle pamiętasz coś z wczoraj?".
Po niezwykle smacznym śniadaniu, Jake odwiózł mnie do domu. Stojąc przed drzwiami wymieniliśmy się numerami z nadzieją, że jeszcze się spotkamy. Na pożegnanie przytuliłam go i szarpnęłam za klamkę. Jakież wielkie było moje zdziwienie, kiedy drzwi ani drgnęły. Przeklęłam pod nosem i obeszłam dom. Wejście od kuchni również było zamknięte. Wyciągnęłam telefon i wybrałam numer do mamy. Jeden sygnał.. drugi.. trzeci..
 - Słucham? - usłyszałam w słuchawce jej melodyjny głos
 - Za ile wrócisz? Drzwi są zamknięte, nie mogę wejść. - burknęłam
 - Deryck jest w środku. Zadzwonię, żeby Ci otworzył. - powiedziała, po czym się rozłączyła.
Z całej siły kopnęłam drzwi. Skoro on jest w domu, nie mam szans odpocząć jak człowiek. Po kilku minutach drzwi się otworzyły, a ja wyminęłam stojącego w nich mężczyznę i wbiegłam po schodach na górę, a następnie do mojego pokoju. Położyłam się na łóżku i wlepiłam wzrok w sufit. Z czasem moje powieki zaczęły się robić, aż w końcu dałam się porwać w objęcia Morfeusza.
***
Natychmiast zerwałam się z łóżka słysząc otwierane drzwi. Przede mną stał mój ojczym z chęcią mordu w oczach. Odruchowo sięgnęłam niezauważenie ręką pod poduszkę, gdzie trzymałam widelec. Zbytnio się tym nie obronię, ale zawsze coś. Mężczyzna podszedł i złapał mój nadgarstek.
 - Jakim prawem wyszłaś wczoraj nie mówiąc nam o tym? - warknął
 - Jestem dorosła - syknęłam - nie będziesz mi mówił, co mam robić!

Deryck zaśmiał się bez krzty rozbawienia i mocniej zacisnął moją rękę.
 - Póki mieszkasz pod moim dachem, robisz to, co Ci karzę.
Wręcz kipiałam ze złości słysząc jego słowa, więc zerwałam się na równe nogi z chęcią ucieczki. Jego silne ramiona, jednak, zatrzymały mnie i przycisnęły do ściany. W moich oczach pojawiły się łzy, ale nie pozwoliłam im wypłynąć. Zacisnęłam zęby i z całej siły kopnęłam go w piszczel. Korzystając z jego nieuwagi wybieglam z pomieszczenia i zamknęłam sie w łazience. Łzy mimowolnie spływały po moich policzkach. Drżącymi rękoma wybrałam numer do mamy. Odebrała po chwili.

 - Mamo, błagam, przyjedź jak najszybciej. - szepnęłam nie chcąc zdradzić ojczymowi mojej kryjówki.
 - Dziecko, co się tam dzieje?!
Chciałam juz powiedzieć, co sie dzieje, ale przerwało mi to otworzenie sie drzwi pod wpływem mocnego kopnięcia.  Z wrażenia pisnelam i upuscilam komórkę, która rozstrzaskała się. To był jednak mój najmniejszy problem. Znienawidzony przeze mnie mężczyzna otwartą dłonią uderzył mnie w policzek. Upadłam na  podłogę łykając własne łzy. Kiedy próbowałam sie podnieść, szarpnął mnie za włosy i nie zważając na moje krzyki, przeciągnął mnie do pokoju i zamknął drzwi na klucz. Tego było za wiele. Już dawno zamierzałam sie wyprowadzić, ale nie miałam gdzie. Teraz nie mogłam tutaj zostać. Spakowalam większość swoich ciuchów (których nie było zbyt wiele) do torby, zabrałam wszystkie oszczędności i kosmetyki. Otworzyłam okno i wyszłam stawajac na dachu. Od dobrych kilku godzin na zewnątrz panowała ulewa. Postawiłam jeden krok w stronę rynny i zachwialam sie o mało nie spadając. W końcu udało mi sie do niej dotrzeć i zjechałam spokojnie na dół. Odchodząc po raz ostatni spojrzałam na jego dom z odrazą, ale wewnątrz czułam wielką ulgę, że nareszcie miałam odwagę sie stamtąd wynieść. Na sam początek zamierzałam pójść do mojego taty i znaleźć prace , a później sie zobaczy. Tak rozmyślając nie zauważyłam idącej z naprzeciwka osoby i wpadłam na nią. W ostatniej chwili zdążyłam złapać równowagę.
 - Bardzo przepraszam, ja.. - zaczęłam sie tlumaczyc
 - Jess? Co ty tu robisz?
~~~~~~~~~~~~~~~~
Od razu nastawiam się na to , że zostanę spalona na stosie za tak późne opublikowanie rozdziału. Do polowy szło gładko, ale potem zabrakło pomysłów. Przepraszam za błędy ale koncowka jest pisana na telefonie.
Teraz sprawa komentarzy: NIGDY w moim życiu nie miałam pod żadnym postem 12 komentarzy! Nie ważne, ze kilka jest o nominacji. To naprawdę bardzo wiele dla mnie znaczy! Jesteście najlepsi <3
Macie w nagrodę zjaranego Ash'a :3

 xoxo, Abbey ;3

7 komentarzy:

  1. Dziękuję za informacje. Masz to robić dalej :) ehhh..wiem jak to jest, gdy pomysły nagle uciekają :c dlatego teraz nie mogę skończyć 20 xD nevermind. Długość rozdziału: odpowiednia, super! Nie za długa, nie za krótka ;) Najbardziej spodobał mi się początek ;) i ten fragment z ojczymem :3 następny komentarz będzie bardziej składny, obiecuję ;) i gif na końcu *. Omnomnomnom <3 trzymaj się i pisz następny!

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapomniałam xD masz nominację do LA :3 wpadnij do mnie na bloga ;) pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Czekam na następne ;3 !
    Rozwijaj swój pisemny talent, bo ty go masz! Piszesz wspaniale. Historia trzyma w napięciu. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Widzę tu wspaniały talent pisarski, nie piszący o pierdołach (nie mówię, że to co czytam, to pierdoły). Informuję, że będę zaglądać ;D
    Ps. Zaczepiście piszesz!

    OdpowiedzUsuń
  5. ej to mam pytanie bo w poprzednim rozdziale było że zerwała się i wiedziała w czyim jest w domu, to w czyim była domu? (wiem że u jake) ale czy kogoś jeszcze?

    PS: sory że ten komentarz jest taki bez ładu i składu

    OdpowiedzUsuń
  6. Hejka *,* Czekam aż dodasz coś nowego ;) jak na razie zapraszam do mnie :*

    OdpowiedzUsuń