czwartek, 12 czerwca 2014

Epilog

Soundtrack 
Od około roku nie miewałam żadnych niepokojących snów. Wszystko wróciło do normy. Jeremy dość szybko powrócił do zdrowia. Na dzień dzisiejszy On i Sammi są szczęśliwymi rodzicami. Wychowują uroczą dziewczynkę* Elizabeth. Andy i Amber natomiast zaręczyli się i są ze sobą bardzo szczęśliwi. Tak samo Jake i Ella. Christian poznał ostatnio uroczą dziewczynę, Lauren, i dzięki Ashley'owi, który "wtrącił się" między nich są już razem. Ashley i ja pobraliśmy się kilka tygodni temu. Pech chciał, że w trakcie naszej podróży poślubnej we Włoszech mieliśmy wypadek samochodowy. Ash wyszedł z tego cało. Skończyło się jedynie na kilku zadrapaniach. Ja nie miałam tyle szczęścia. Teraz jestem w lepszym świecie. Bardziej to przypomina poczekalnię z której mogę nadal obserwować moich wariatów, którzy źle przyjęli moją śmierć. Mimo że nie ma mnie już wśród moich przyjaciół na Ziemi, mogę mieć satysfakcję z tego, że zrobiłam wszystko co chciałam. Zmieniłam swoje życie na lepsze. Zdobyłam najlepszych przyjaciół oraz miałam kochanego i wspaniałego chłopaka o którym jeszcze rok temu jako ponura i zamknięta w sobie nastolatka mogłam pomarzyć. Kiedy odbywał się mój pogrzeb obserwowałam Ashley'a, który okropnie szlochał, gdy wkłada o moją trumnę do ziemi.  Gdybym mogła płakać na pewno płakałabym razem z nim. Duchy niestety nie potrafią wyrażać emocji. Przez kilka miesięcy codziennie przychodził na mój grób i siedział tam aż do nocy, lub dopóki chłopaki nie zmusili go do wrócenia do domu. Błagałam w myślach, żeby mój kochany Deviant był szczęśliwy i znalazł kogoś innego, ale z godziny na godzinę wątpiłam w to. Czasem chciałam znów wrócić na ziemię i przytulić go mocno i nigdy nie puszczać. Teraz wiem, że mój czas już nadszedł. Pożegnałam się z życiem raz na zawsze, bo wiem, że nie cofnę czasu. Każdy czasem odchodzi. To nieodstępna część życia. Gdy odwróciłam się zobaczyłam jasne światło, po drugiej stronie natomiast nadal widziałam załamanego chłopaka. Westchnęłam cicho. Czas to czas. Może kiedyś spotkamy się  w innym wcieleniu. Przechodząc na drugą stronę szepnęłam w jego stronę:

Kocham cię
***
Koło czwartej nad ranem usiadł przy jej grobie, odpalił papierosa i patrząc sobie na palce zapalił znicz. Zaczął nucić coś pod nosem. - Pamiętasz? - ciche pytanie i łzy w oczach - Przy tej piosence po raz pierwszy tańczyliśmy na naszym ślubie. - Starł szybko łzę z policzka. - Nie, nie płaczę. Obiecałem Ci przecież. - Szepnął łamiącym się głosem i znów przejechał dłonią po twarzy. - Nie. Właściwie to płaczę. - Powiedział ostatkiem sił, a łzy trysnęły z jego oczu. - Płaczę, bo przytłacza mnie myśl, że już ze mną nie zatańczysz, że nie przytulisz mnie, kiedy będę tego potrzebować. Ten ból tak cholernie rani wnętrze całego mnie. Nie wiem co robić. Wciąż mam wrażenie, że wyszłaś tylko do sklepu. - Ponownie zatruł płuca dymem. - Ej, tam u góry. - Spojrzał w niebo i bezskutecznie starał się utrzymać normalny ton głosu. - Zwróć mi ją. Nigdy Cię o nic nie prosiłem, ale dziś.. Zwróć mi żonę.. - Jego cichy szept wplótł się w wiatr...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
*na początku napisałam "dziweczkę" XD
Dziękuję za uwagę. Jestem szczerze dumna z tego epilogu. Mam nadzieję, że wam też się spodobał. Nie chce mi się czekać, aż pojawi się to 8 komentarzy więc dodaję już teraz.
Chcę teraz podziękować wszystkim moim czytelnikom, a także osobom, które przeczytały choć jeden rozdział:
paczekbvb, Black Lady, seledynowa małą, Tylko Dżeremiuch,  Lou, Sapphire Dragon, Catrina Purdy, Lady Dark, THE DESTROYER, Autorka Per Nieidealna, Layla Black, Factory Girl, Ania Kosidło, Jenny Adler, Calley Purdy, Megan Rebel oraz Unforgiveen.
Bardzo trudno jest mi się rozstać z tym blogiem, ale nic nie poradzę. Spróbuję wam to wynagrodzić (chociaż nie w całości) nowym blogiem, na którego pierwszy rozdział dodam za trzy dni.
To jest już koniec, więc: 

Goodbye :) 

Na koniec taki oto Ash :)

wtorek, 10 czerwca 2014

!!! UWAGA! BARDZO WAŻNE! !!!

Chcę bardzo serdecznie zaprosić was na bloga mojej znajomej:

montecarlofanfiction.blogspot.com

Mam oczywiście świadomość, że większość z was nie przepada za Justinem Bieberem, o którym jest to opowiadanie, ale zapewniam was, że fabuła jest warta przeczytania bloga! Nie omijajcie tego posta! Jest to ważne nie tylko dla Lou, ale też dla mnie. Jeżeli czytacie, bardzo proszę o komentarz!
Z poważaniem, Abbey

sobota, 7 czerwca 2014

Dziesięć

Uwaga! Rozdział zawiera treści +18. Czytanie na własną odpowiedzialność. Specjalnie dla was, niewyżyte Devianty.
Amber
Minęło już kilka dni odkąd Jinxx wyszedł ze szpitala. Tego dnia siedziałam sama w domu spędzając bezczynnie czas przed telewizorem. Koło godziny 15.00 dostałam sms'a.
Od: Andy
Wyskoczymy gdzieś razem?
Z wrażenia, telefon wypadł mi z ręki. „Razem”? Co mogło znaczyć dla niego „razem” ? Czy chciał się umówić na randkę? Nie no, przecież jesteśmy przyjaciółmi. Jake zawsze szturchał mnie łokciem, kiedy Andy pojawiał się w pobliżu. Kiedyś przypadkiem wymsknęło mi się w rozmowie z nim, że podoba mi się Biersack. Od tego momentu nie daje mi spokoju i kombinuje jak nas ze sobą spiknąć. Bałam się, że maczał palce w tym zaproszeniu od Andy'ego. Nienawidzę tego młotka i jednocześnie kocham jak brata. 
Do: Andy
A co proponujesz?
Niecierpliwie czekałam na odpowiedź, która nadeszła zadziwiająco szybko
Od: Andy
Może kino?
Kino z Andy'm? O mało nie zemdlałam. Szybko muszę odpisać. Nie, chwilka. Nie mogę odpisać tak szybko. Napisałam „Okay” i zaczęłam liczyć do dziesięciu. 1..2..3..4..5.. 6..10. Wyślij! Chwilę potem dostałam wiadomość zwrotną: „Super, przyjadę po Ciebie o 17 :* ”. Buźka! Napisał buźkę z całuskiem. Zaczęłam skakać po pokoju i odstawiać wygibasy z radości. Dobra, uspokój się i pomyśl w co się ubierzesz. Przeszkodził mi jednak dzwonek do drzwi. Pobiegłam otworzyć.
W progu stał Jake. Wsunął się do mojego mieszkania i zapytał:
- Co robisz? Wybierasz się gdzieś?
- Nom.  – zaczęłam z uśmiechem – Idę z … a właściwie czemu pytasz? – nabrałam podejrzeń
- E, ja? No tak sobie. Wychodzisz gdzieś z Andy'm?
- Jakee, coś Ty znowu wymyślił? – usiadłam na fotelu z załamaną miną.
- Nic nie zrobiłem. Przysięgam. Napisałem tylko Andy'emu, że leci fajny film w kinie i że mam dwa bilety. Ja nie mam z kim iść, a to jest komedia romantyczna. Sam nie pójdę bo wyglądałbym jak debil. On już sam wymyślił, że zaprosi Ciebie.
- Naprawdę?
- Tak. Mówię najszczerszą prawdę. – zarzekał się Pitts
- Ech, no dobra. To w takim razie, w co mam się ubrać?
- Włóż coś sexy. – mrugnął do mnie Jake
- Czemu?
- No wiesz, po kinie może Andy zaprosi Cię do siebie.
- Jake! Ty coś wiesz!  – podniosłam głos
- Ja bym Cię nigdy nie okłamał. – odpowiedział z zbyt szerokim uśmiechem, abym mogła mu uwierzyć
- Zatłukę Cię! Ty cały czas coś kombinujesz. – wzięłam poduszkę z sofy i zaczęłam gonić chłopaka
Nie mogłam go jednak dogonić, bo ślizgały mi się trampki. W końcu dałam mu spokój i poszłam do sypialni. Jake wsunął głowę między drzwi a framugę i powiedział:
- Nie gniewaj się, ale może coś tam mu wspomniałem, że Ci się podoba.
- CO ZROBIŁEŚ?! – wybuchłam – Ja Ci to powiedziałam w zaufaniu, a Ty wszystkim rozgadujesz?!
- Nie wszystkim. Tylko chłopaki wiedzą.
- SŁUCHAM?! OMG JAKE! Taki wstyd. – usiadłam na łóżku i zasłoniłam twarz rękami.
Poczułam, że Jake siada obok mnie. Minęła chwila ciszy i powiedział:
- Nie zrobiłbym tego, gdybym nie wiedział, że Ty też podobasz się Andy'emu. Nie mogłem już dłużej patrzeć jak mijacie się codziennie i żadne z Was nie może się odważyć. Wziąłem więc sprawy w swoje ręce.
- Podobam się Andy'emu? – popatrzyłam na Jake'a z niedowierzaniem, ale jednocześnie nadzieją w głosie.
- Tak, podobasz mu się i to bardzo. – powiedział zniecierpliwiony – A teraz pokazuj mi co masz w szafie. Wystroimy Cię.
- Dzięki Jake. – przytuliłam się do niego
- Nie ma za co. – uśmiechnął się
Przy wybieraniu ubrań mieliśmy niemały ubaw. Przyznam, że Jake'owi do twarzy w sukienkach. Kiedy byłam już gotowa, stanęłam przed lustrem.
- Nie sadzisz, że dekolt za duży? – zapytałam niepewnie
- Skąd, taki ma być. – zapewnił mnie i chwycił mój biust poprawiając stanik. – Teraz idealnie.
- To jeszcze pomaluję usta błyszczykiem.
- Nie! Zero mazideł do ust. Nie lubimy tego świństwa jak się całujemy z dziewczynami.
- Ale ja się nie będę z nim całować.
- Ha, ha, jasne. – zaśmiał się 
- My idziemy tylko do kina. – broniłam się
- Ehe, oczywiście.
- Jake przestań.
- Pewnie.
Jake uwielbiał się ze mną droczyć, Miałam ochotę uderzyć go w twarz. Zauważył moja złość i powiedział:
- Nie denerwuj się bo się spocisz. Będziesz mieć plamy pod pachami.
Posadził mnie na kanapie w salonie i wyjął z barku butelkę wódki. Nalał kieliszek i podał mi mówiąc:
- To na rozluźnienie.
Łyknęłam bez chwili zastanowienia, bo byłam napięta jak struna w gitarze.
- No, ja musze zmykać. Andy nie powinien mnie tu zastać. Miłej randki. – Jake pomachał do mnie i wyszedł z mieszkania.
Kiedy wyszedł, zaczęłam denerwować się jeszcze bardziej. Podniosłam pachy i zaczęłam się pod nimi wachlować, bo czułam, że faktycznie się pocę z nerwów. Po chwili sięgnęłam po kolejny kieliszek wódki i jeszcze następny. Podziałało jak magiczne zaklęcie. Rozluźniłam się i czekałam na Sixx'a. Przyjechał punktualnie o 17. Zanim zdążył zadzwonić po mnie, ja już zbiegłam przed blok i pojawiłam się przy jego aucie. Wskoczyłam do samochodu i z uśmiechem wypaliłam:
- Cześć!
Andy patrzył na mnie z szerokim uśmiechem. Zmierzył mnie kilka razy z góry na dół i w końcu odpowiedział:
- Cześć. Ślicznie wyglądasz.
- Wiem, dziękuję. – wyszczerzyłam się do niego.
Ruszyliśmy i całą drogę do kina nie zamykała mi się jadaczka. Gadałam jak najęta. Andy w końcu zapytał:
- Piłaś coś?
Zrobiłam Poker Face i odpowiedziałam:
- Ymm.. Skądże..
Postanowiła m się zamknąć , żeby nie zrobić z siebie większej idiotki. Jakimś cudem nie łamiąc obcasów, udało mi się dojść na odpowiednie miejsce na sali kinowej.  Siedziałam cicho i chrupałam popcorn. Wreszcie film się zaczął. Uwielbiałam komedie romantyczne, ale nigdy nie byłam na żadnej z chłopakiem. W miarę jak fabuła filmu się rozkręcała, rozluźniałam się i przestawałam zwracać uwagę na siedzącego obok mnie Andy'ego. Sięgnęłam po popcorn, przez przypadek w tym samym momencie co Andy i zetknęliśmy się dłońmi. Na sali było ciemno, ale i tak zauważyłam szeroki, biały uśmiech chłopaka. Zrezygnowałam z popcornu i skuliłam się na krześle. Starałam się skupić uwagę na filmie, ale myśli cały czas uciekały mi w moją prawą stronę, gdzie siedział Biersack. Nagle poczułam jego ciepłą dłoń na moim kolanie. To był zwykły dotyk, a zrobiło mi się tak niewyobrażalnie przyjemnie, że o mało nie straciłam przytomności. Straciłam natomiast zupełnie zainteresowanie filmem, kiedy ręka Andy'ego zaczęła wędrować co raz wyżej po moim udzie. Chyba powinnam zareagować. – pomyślałam, ale całe moje ciało pragnęło, aby posunął się jeszcze dalej.  On jednak zatrzymał się przy krawędzi mojej krótkiej sukienki. Odwróciłam się w jego stronę i spostrzegłam, że jego twarz jest niebezpiecznie blisko mojej. W sumie nie zastanawiając się długo, pocałowałam go.  Jakiż to był idealny pocałunek. Słodki, a zarazem słony od popcornu. Delikatny, a zarazem namiętny. Dalsze opisywanie go nie ma sensu, bo nie da się oddać słowami tego jak wtedy się czułam. Gdy już oderwaliśmy się od siebie, Andy chwycił moją dłoń, a ja oparłam mu głowę na ramieniu. W takiej pozycji doczekaliśmy szczęśliwego zakończenia filmu i niestety trzeba było wstać z objęć Andy'ego. Wyszliśmy z kina i nawet nie zamieniliśmy ze sobą słowa. Całą drogę za to trzymaliśmy się za ręce. Kiedy wsiedliśmy do samochodu, zapytał:
- Mam odwieźć Cię do domu?
- Może wpadlibyśmy na chwilę do Ciebie? – wyrwało mi się z ust
- Miałem to właśnie zaproponować. – uśmiechnął się
- No widzisz, czytam Ci w myślach. – powiedziałam już pewniejsza siebie
Dojechaliśmy w kilka minut i Andy wprowadził mnie do domu chłopaków. Byłam tu tylko raz z Jessicą, ale doskonale zapamiętałam to wnętrze. Gdybym miała urządzać swoje własne mieszkanie, właśnie tak by wyglądało. Mieliśmy szczęście, że reszta Bridesów gdzieś wybyła i mieliśmy wieczór tylko dla siebie.
- Napijesz się czegoś? – zapytał Andy
- Nie, dziękuję. – odpowiedziałam siadając na kanapie
- Mam sok grejpfrutowy.
- A, no to poproszę.
- Może dolać czegoś mocniejszego? – zaproponował
- Poproszę.
Rozmowa przebiegała bardzo dziwnie. Faktycznie, przydałby nam się drink na rozluźnienie. Po zrobieniu drinków, Andy usiadł obok mnie. Łyknęłam kilka razy, dość mocnego drinka i odezwałam się:
- Bardzo podoba mi się Twoje mieszkanie. Zwłaszcza ta wielka łazienka.
- Nie widziałaś jeszcze sypialni. – odpowiedział szybciej niż pomyślał.
Spojrzałam na niego i oboje parsknęliśmy śmiechem.
- Chyba za dużo czasu spędzam z Ash'em. Przepraszam Cię, nie tak to miało zabrzmieć.– tłumaczył się
- A szkoda. – powiedziałam pod nosem tak cicho, że Andy raczej tego nie usłyszał. – No to może pokażesz mi tą sypialnię. – dodałam już głośniej.
- Jasne… czekaj.
- Na co?
- Zastanawiam się czy posprzątałem.
- Oj tam. Najwyżej zobaczę Twoje bokserki z Batmanem.
- Skąd wiesz, że mam bokserki z Batmanem? – przeraził się Andy
- Eee… ja żartowałam. A masz takie bokserki? – zdziwiłam się
- Pfff… jasne, że nie. – zaczął plątać się Andy.
Nie umiał kłamać. Był dobrym aktorem, ale jak chciał kłamać przy kimś bliskim, plątał się jak pięciolatek na przedstawieniu. Swoją drogą, chciałabym zobaczyć go w tych bokserkach, albo nawet bez bokserek. Klepnęłam się mocno w czoło.
- Co Ty robisz? – zapytał Andy
- A nic. Nie chcesz wiedzieć. To idziemy do tej sypialni?
- Jakaś Ty niecierpliwa. – uśmiechnął się zadziornie i poprowadził mnie do sypialni.
Od razu wpadło mi w oko, wielkie łoże z czarną pościelą. Dla mnie mogło nie istnieć nic więcej w tym pomieszczeniu. Dotknęłam pościeli z aksamitu. Zawsze chciałam taką mieć. Miałam ochotę się na nią rzucić, ale nie wypadało. Andy chyba zauważył to w moich oczach i powiedział:
- Śmiało.
Nie czekałam na kolejne zaproszenie i rzuciłam się twarzą w pościel. Była przyjemnie chłodna i ślizgała się po ciele. Leżałam chwilę bez ruchu, aż poczułam, że Sixx kładzie się obok mnie. Podniosłam głowę i powiedziałam:
- Oddaj mi to łóżko.
- Chętnie. – rzucił krótko
- Czemu? – zapytałam szczerze zdziwiona
- Po co mi takie łóżko, jak nie mam z kim spać?
Zauważyłam, że posmutniał. Wpatrywał się tępo w sufit i wydawał się zamyślony. Zbliżyłam się do niego. Co ja robię? – pomyślałam, ale zaraz potem pocałowałam go. Andy objął mnie w talii i przyciągnął jeszcze bliżej siebie. Jego ręka powędrowała w stronę mojego karku i sięgnęła do zamka od sukienki. Długim posunięciem wzdłuż mojego kręgosłupa, rozsunął zamek, aż do moich pośladków. Pomału zsunął z moich ramion materiał sukienki. Nie chcąc odrywać się od jego miękkich ust, wygięłam nienaturalnie ręce, aby pozbyć się ramiączek. Jednym, zwinnym ruchem palców, Andy rozpiął mój stanik, a potem odepchnął się od pościeli i przewrócił mnie na plecy. Wstał ze mnie i pociągnął za dół sukienki, ściągając ją ze mnie. Wrócił wreszcie do moich ust i znowu odpłynęłam w ich miękkość. Odpinałam jego koszulę, guziczek po guziczku.  Kiedy odpięłam już guzik na samym dole, bez wahania sięgnęłam po guzik od spodni. Z trudem przewlekłam go przez ciasną dziurkę. Na drodze do szczęścia stał mi tylko rozporek. Nagle przez głowę przeleciała mi myśl o bokserkach Andy'ego. Po rozsunięciu rozporka zerknęłam z obawą w dół. Na szczęście nie miał na sobie Batmana. Uśmiechnęłam się do siebie, a Andy to zauważył i zapytał:
- Sprawdzałaś czy nie mam na sobie bokserek z Batmanem?
- Skąd wiesz? – zapytałam zdziwiona
- Widać, ja też czytam w Twoich myślach. – odpowiedział nachylając się do mojego ucha i przygryzając je delikatnie.
Na moim ciele pojawiła się gęsia skórka. Oddech Andy'ego drażnił moją szyję. Czułam jak wypukłość  jego bokserek staje się co raz większa. Z podniecenia, na moich majtkach pojawiła się mokra plama. Rozochocone piersi, drażniło każde otarcie o nagi tors Andy'ego. Nareszcie chłopak skrócił moje męki i po zdjęciu bokserek, zbliżył swojego penisa do mojego krocza. Pośpiesznie zdjęłam z siebie koronkowe majtki i oplotłam nogi wokół pleców Andy'ego, przysuwając go mocno do siebie. Tym samym zmusiłam go do wejścia we mnie. Jego twardy członek wsuwał się we mnie centymetr po centymetrze, a dużo było tych centymetrów.  Początkowo odczuwałam lekki ból i dyskomfort. Jednak gdy moja szparka przywykła do rozciągnięcia i pokryła penisa jeszcze większą ilością mokrej wydzieliny, zaczęłam odczuwać niezmierną przyjemność. Wtulona w aksamitną, czarną pościel, delektowałam się cielesnymi doznaniami. Z jednej strony czystość i delikatność pościeli, a z drugiej nieczyste, erotyczne akty. Nasze oddechy stały się szybkie i płytkie. Piersi łapały powietrze, jakby miało go za raz zabraknąć. Ściskałam pościel w pięściach, za każdym razem, kiedy Andy zagłębiał się we mnie. Wykonywał przy tym faliste ruchy biodrami, jakby tańczył sambę z moim bezwładnym ciałem. Mdlałam w jego ramionach, wzdrygając się co chwila przez napinające się mięśnie. Nie mogłam temu zapobiec. Napięcie rosło, a ja co raz częściej wstrzymywałam oddech. Nie miałam czasu nabrać powietrza, bo całą uwagę przeniosłam na to co działo się między moimi nogami. Biersack szybko poruszał się w mojej mokrej szparce i odbierał wszelkie zmysły. Traciłam powoli wzrok, słuch, węch. Pozostał mi tylko wyostrzony zmysł czucia cielesnego. Każda komórka mojego ciała krzyczała z rozkoszy. Nie wiem na jak długo wstrzymałam oddech, ale nabrałam powietrza dopiero jak minął mój orgazm. Trwało to dla mnie rozkosznie długo. Nie przejmowałam się tym, że w mojej pochwie znalazło się męskie nasienie. Starałam się teraz uspokoić oddech. Serce kołatało mi w piersiach. W zasadzie to czułam jakby znajdowało się w moim gardle. Tętnica szyjna pulsowała jak szalona. Andy obdarzył mnie jeszcze jednym miękkim pocałunkiem i położył się obok mnie. Dopiero teraz zauważyłam, że okno było otwarte, bo poczułam orzeźwiający powiew. Wzdrygnęłam się z zimna i zagarniając pościel, owinęłam się w nią. Przysunęłam się do Andy'ego i położyłam mu głowę na torsie.  Po chwili zagadnęłam:
- To kiedy mogę sobie zabrać to łóżko?
- Oferta nieaktualna. – zaśmiał się 
- Dlaczego? – zapytałam z udawanym zaskoczeniem w głosie
- Bo teraz mam już z kim spać, więc mi się przyda. – odpowiedział i cmoknął mnie w czoło.
Udając głupa zapytałam:
- Z kim będziesz spał? Mam być zazdrosna?
- Hmm… Chyba ją znasz. Jest urocza, zabawna, śliczna i seksowna. Więc tak, możesz być zazdrosna.
- Nie mogę się nie zgodzić z tym opisem. – podsumowałam skromnie
Andy ponownie pocałował mnie w czoło. Pomyślałam o jeszcze jednej rzeczy, więc zapytałam:
- A pokażesz mi te bokserki z Batmanem? – zrobiłam psie oczka, wdzięcząc się do Sixx'a.
Andrew wstał, pogrzebał w szufladzie komody i po chwili rzucił we mnie zwiniętym w kulkę czarno-żółtym materiałem. Rozwinęłam go i zobaczyłam śliczne bokserki z logiem Batmana.
- Są prześliczne. – zapiszczałam
- Możesz je sobie zatrzymać. – powiedział Andy widząc moją roześmianą buźkę.
- No coś Ty. Masz je ubrać  następnym razem, jak do Ciebie przyjdę.
- Chyba zwariowałaś.
- Proooszę. – zaczęłam błagać.
- Dobra pomyślę nad tym. – powiedział uśmiechając się do mnie i wracając do łóżka.
Cały czas wpatrywałam się w te słodziutkie bokserki i stwierdziłam, że muszę kupić mu więcej takich. Tak żeby miał na każdy dzień tygodnia. Nie powiedziałam mu o moich zamiarach tylko złośliwie uśmiechnęłam się pod nosem i z powrotem przytuliłam się do niego.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Oto dla was ostatni rozdział. Taki dłuższy i fajniejszy :3 Wow, wow.
Dodaję już teraz, bo nie mogłam się powstrzymać.
Nie mam po co się rozpisywać, więc.. do epilogu :3
xoxo

Adios :3

8 komentarzy - epilog